Poniższe teksty pochodzą z książki Dekanat Kąty Wrocławskie. Część XII i mają charakter archiwalny.
Zaduma na Kąckich cmentarzach „My żywi winni jesteśmy umarłym pamięć”
W ostatnim roku Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Kąckiej poniosło bolesne straty, odeszło na zawsze kilka aktywnych od początku osób, twórców Regionalnej Izby Pamięci. Rok temu odszedł Grzegorz Kleinert jeden z ważnych filarów naszego stowarzyszenia. To On tłumaczył nam wszelkie materiały z języka niemieckiego i wspierał we wszelkich poczynaniach Prezesa. „Wspomnienie o Grzegorzu Kleinercie” http://www.otowroclawpowiat.pl/news.php?id=83174
Straciliśmy też nagle Prezesa Jerzego Grendę, był to człowiek orkiestra, którego nie da się tak łatwo zastąpić. Bez Ich głębokiego zaangażowania Kąty nie miałyby muzeum regionalnego z prawdziwego zdarzenia. Oni to sprawili, że swoją pasją pociągnęli do pracy większe grono angażując ludzi i władze gminy. Dzisiaj spoczywają na cmentarzu blisko siebie, rozpoczęte przez Nich dzieło będziemy kontynuować.
To Jerzy Grenda zabiegał o odtwarzanie historii Kąckich cmentarzy, jak też starał się zachowywać dla potomnych to co po starych cmentarzach pozostało. Ślady Jego działalności pozostały w wielu miejscach na istniejących cmentarzach, jak też zachowały się w opisach nekropoli już zlikwidowanych. „KRÓTKI ZARYS HISTORII KĄCKICH CMENTARZY
Dzięki dociekliwości Jerzego Grendy na cmentarzu przy ulicy Mireckiego odnaleziono zapomniane groby pochowanych zamarzniętych niemieckich dzieci z tragicznej ewakuacji mieszkańców Festung Breslau, których ówczesny gauleiter Karl Hanke wysłał po 19 stycznia 1945 przy 17-25 st. mrozie w drogę. Dzisiaj na zapomnianej kiedyś mogile stoi dwujęzyczna tablica upamiętniająca tę tragiczną ewakuację. Więcej na ten temat napisałem w: „Ślady dramatu ewakuacji Festung Breslau” http://www.otowroclawpowiat.pl/news.php?id=77894
W części utworzonego po wojnie cmentarza wojennego Armii Czerwonej na dawnym ewangelickim cmentarzu znajdują się groby ekshumowanych szczątków więźniów którzy szli przez Kąty Wrocławskie do Gross Rosen – Rogoźnica w styczniu 1945 roku w tzw „Marszu śmierci”i ginęli w drodze dobijani przez ukraińskich SSmanów po ewakuacji obozów Fünfteichen (Miłoszyce) przy fabryce zbrojeniowej Kruppa. „Wspomnienie „Marszu śmierci” http://www.otowroclawpowiat.pl/news.php?id=58696
Z inicjatywy Jerzego Grendy, przy udziale członków SMZK wykonano nowe nagrobki i postawiono granitowe tablice na tych grobach. „Odrestaurowali groby i mogiły” http://otowroclawpowiat.pl/news.php?id=82066
Dzięki staraniom Jerzego Grendy w murze cmentarza przy ulicy Mireckiego wstawione są szczęśliwie zachowane i odnalezione tablice z grobów przedwojennych. Na podobne lecz starsze tablice nagrobne natrafili w zeszłym roku robotnicy wykonujący prace ziemne przy obiektach sportowych. Niezwłocznie zjawił się tam Jerzy Grenda, po przeglądnięciu tablice zostały zabezpieczone i zdeponowane, by kiedyś wrócić na cmentarz do muru. Z zachowanych napisów możemy się dowiedzieć np kto był w Kątach mistrzem piekarskim dwieście lat temu. Takimi mały kroczkami dopisujemy historię ziemi na której przyszło nam obecnie żyć. Po wojnie likwidowano wszelkie ślady z niemieckimi napisami. Nagrobki odwracano na stronę bez napisów i często były robione chodniki. Inne przeszlifowywano i wykonywano nowe jak materiał był tego wart. Na nielicznych wiejskich cmentarzach zachowały się oryginalne nagrobki niemieckie, rodzin które były mieszane i pozostały tu dalej po wojnie.
Do Regionalnej Izby Pamięci zaglądają Niemcy szukający śladów rodzin mieszkających w Kątach przed wojną. Niestety na cmentarzach już ciężko ustalić kto i gdzie został pochowany. Odnajdują jedynie domy dalekich krewnych, które jeszcze stoją w Kątach Wrocławskich. Pomaga w tym zachowany w Regionalnej Izbie Pamięci spis adresowy sprzed wojny. Spotykają się też polsko brzmiące nazwiska jak przy ostatniej wizycie Niemców – Soporowski, udało mi się zrobić kopię ich drzewa genealogicznego. Przed wojną na terenie powiatu wrocławskiego w wielu wsiach i miasteczkach mieszkały zniemczone rodziny posiadające korzenie polskie.
Ostatnim tematem, który Jerzy Grenda przed śmiercią analizował i chciał zrealizować było odnowienie zniszczonego przez czas nagrobka założyciela Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo – Kredytowej Kąty Wrocławskie. Dokończymy Twoje dzieło Jerzy, zadeklarował się już fundator na przyszły rok.
Jerzy Grenda spoczął na kąckim cmentarzu 2 października 2014 roku; „To pięknie, gdy człowiek jest dumny ze swego miasta, lecz jeszcze piękniej, gdy miasto może być z niego dumne – wspomnienie o Jerzym.” http://www.otowroclawpowiat.pl/news.php?id=86635
Burmistrz Antoni Kopeć w pożegnalnej mowie nad grobem zapewnił, że dzieło rozpoczęte przez Jerzego Grendę będzie kontynuowane.
Spoczywaj w pokoju.
Opracował Stanisław Cały / SMZK
Nie będzie to truizm, gdy napiszę, że zaczęło się od przyjaźni – wieloletniej przyjaźni. I może jeszcze pocztówki z widokiem na przedwojenne Kąty Wrocławskie – wtedy nazywane Canth. Grzegorz Kleinert – znana postać, wieloletni dyrektor GOKiSu, filolog i tłumacz języka niemieckiego, wciągnął w swoją pasję zbierania pamiątek o historii Kątów Wrocławskich swojego dobrego przyjaciela – Jerzego Grendę, który nie tylko okazał się równie zapalonym miłośnikiem historii i patriotą lokalnym, ale przede wszystkim świetnym organizatorem, działaczem społecznym i człowiekiem na tyle charyzmatycznym, by skupić wokół siebie wszystkich tych, którzy nie tylko chcieli, ale i mogli, coś zrobić dla propagowania wiedzy o przeszłości miasta i okolic. Pasja zbierania pocztówek przerodziła się w wieloletnią pracę, której efektem było otwarcie w 2009 roku najpierw niewielkiej sali Regionalnej Izby Pamięci w przyziemiu Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu, by przenieść ją w końcu po wielu miesiącach prac społecznych do udostępnionej przez Gminę Kąty Wrocławskie reprezentacyjnej sali muzealno-wystawienniczej o powierzchni 200 m2 na piętrze dawnego kościoła ewangelickiego, w samym centrum miasta. Wielkie otwarcie, z którego tak cieszyli się Pan Jerzy i Pan Grzegorz odbyło się 18 maja 2012 roku. Widocznym efektem pracy tych dwóch ludzi było stworzenie nowej instytucji kulturalno-edukacyjnej, ale może przede wszystkim skupienie wokół siebie innych pasjonatów, osób które chciały poświęcić swój czas i pracę, by rozbudzać patriotyzm lokalny, popularyzować wiedzę o historii naszych okolic, zbierać pamiątki, uczyć i tworzyć miejsce spotkań, jakim z czasem stała się Regionalna Izba Pamięci. Dziś w zbiorach Stowarzyszenia znajdują się już tysiące artefaktów: od przedmiotów codziennego użytku, monet, militariów, po dokumenty i widokówki, od których wszystko się zaczęło.
W tym roku mija druga rocznica śmierci Grzegorza Kleinerta i pierwsza rocznica śmierci Jerzego Grendy. Ich nieobecność wciąż jest odczuwalna i pewnie tej pustki nigdy nie uda się już zapełnić, ale Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Kąckiej działa i rozwija się, czego obaj by sobie życzyli. Zapraszamy wszystkich do odwiedzenia nas w każdą sobotę w kąckim Rynku. Izba Pamięci wciąż się zmienia, a my liczymy również na Państwa wspomnienia, pamiątki, a być może i chęć zaangażowania się w naszą pracę. Każdego serdecznie powitamy.
Autor:DG
Z wielkim żalem i smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że odszedł na zawsze znany w naszym środowisku Grzegorz Kleinert- były wieloletni dyrektor Domu Kultury w Kątach Wrocławskich, Zmarł po ciężkiej chorobie w dniu 25-11-2013 r.
Był to człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach, o duszy artysty, wychowawca wielu pokoleń , o ponadprzeciętnych zdolnościach organizacyjnych. Do końca życia Grzegorz pozostał skromnym, ciepłym i życzliwym człowiekiem, skorym do pomocy każdemu, kto się o tą pomoc do niego zwrócił. I taki pozostanie w mojej i pamięci innych
Marek Szewczyk
W poniedziałek otrzymaliśmy taką smutną wiadomość, w sobotę odprowadzaliśmyp rzyjaciela i kolegę na miejsce wiecznego spoczynku.. Odszedł na zawsze Grzegorz Kleinert.
Podczas mszy pogrzebowej ksiądz proboszcz Ryszard Reputała odczytał pożegnalny list, który poruszył wielu obecnych w kościele;
Ja Grzegorz Kleinert
Dzisiaj pragnę Was pożegnać i podziękować, za to że zetknął mnie z Wami los.
Dziękuję, że mogłem Was poznać.
Dziś żegnam się z Wami
Przeżyłem to życie najlepiej jak potrafiłem z pasją ,energią i z entuzjazmem, choć nie wszystko udało mi się zrealizować.
Urodziłem się w trudnych czasach przedwojennych na Górnym Śląsku a dzieciństwo przypadło na okres wojny.
Przyjechałem na studia do Wrocławia, założyłem rodzinę, a los sprawił, że trafiłem do Kątów Wrocławskich i tu między Wami zostałem na prawie 50 lat.
Spotkałem tu wielu wspaniałych ludzi, z którymi dzieliłem się swoimi pasjami i te pasje przekazaliście innym.
Muzyka była bardzo ważna w moim życiu , dyrygowałem Orkiestrą dętą, która była obecna na wielu imprezach kulturalnych i religijnych.
Podtrzymywałem tradycje w zespołach ludowych. Bliska mi muzyka akordeonowa przyczyniała się do odkrycia wielu talentów . Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba było przeżyć. Próby, pisanie repertuaru, same występy, radość i obawa czy wszystko zagra, radość, że się podobało, radość z ilości zaangażowanych w to osób.
Choć nie stałem nigdy osobiście na boisku to organizacja wyjazdów na mecze, wspólne dzielenie się sukcesami i porażkami, awanse i spadki, grupa zapaleńców podzielających wspólne zainteresowania to niesamowite emocje i niezapomniane chwile.
Brydż sportowy jego magia, że każde rozdanie było inne, że trzeba było non stop myśleć za siebie oraz partnera w grze.
Fotografią uwieczniałem każdą chwilę próbując w kadrze zamknąć czas, zobaczyć, podpatrzeć, czerpać radość z wywoływania filmów , zobaczyć co wyjdzie na zdjęciu po długich godzinach spędzonych w ciemni fotograficznej w starej technice czarno-białej.
Nawet nie zauważyłem kiedy przeszedłem na emeryturę tyle się działo.
Chciałem być dalej potrzebny, zająłem się tłumaczeniem z języka niemieckiego dokumentów przedstawiających historię miasta, którą poznały również delegacje z Niemiec, miałem swoich uczniów języka niemieckiego.
Na bazie moich doświadczeń zostałem współzałożycielem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej, które skupiło społeczników pragnących ocalić od zapomnienia i pokazać w Regionalnej Izbie Pamięci wszystkie pamiątki z tego regionu. Stałem się łącznikiem pomiędzy potomkami dawnych właścicieli a dzisiejszymi mieszkańcami, propagując to co wspólnie razem możemy zdziałać.
Dziękuję Wam, że byliście ze mną, że mogłem w Waszym życiu zagościć.
Chciałem szczególnie pożegnać swoją żonę Alicję, dziękuję ,że ze mną byłaś do ostatniej chwili.
Żegnam swoje dzieci Alexandrę i Dariusza oraz wnuka Eryka, choć dzieliły nas duże odległości zawsze byłem przy Was.
Żegnam i dziękuje za pomoc i pielęgnację w ostatnich chwilach szwagierce Wiesławie, teściowi Edwardowi.
Żegnam Marcina i Alę
Żegnam się z kuzynami Ewą z mężem Bogusławem oraz Piotrem z żoną Aliną.
Żegnam całą moją rodzinę bliższą i dalszą
Przyjaciela Jurka Grendę, z którym spędziłem tyle wspaniałych chwil ,podzielał moje pasje, inspirował do dalszych działań służył mi nieocenioną pomocą .Dziękuję Jurku
Andrzeja Kruczkowskiego, przejechaliśmy bardzo dużo razem kilometrów w Niemczech i w Polsce.
Katarzynę i Marka Szewczyków za okazaną pomoc oraz wspólne długie dyskusje.
Byłych współpracowników z Ośrodka Kultury oraz świetlic.
Władze miasta za przychylność w realizacji moich działań.
Księdzu proboszczowi Ryszardowi Reputale, który mimo swojego stanu zdrowia odprawia tę mszę oraz pozostałym wikariuszom parafii Katy Wrocławskie.
Dziękuję wszystkim nie wymienionym z imienia i nazwiska.
Dziękuję wszystkim przybyłym, którzy towarzyszą mi w tej dzisiejszej ostatniej ziemskiej drodze.
Żegnajcie!
Pierwszy kontakt z animacją kultury – to praca w Dzielnicowym Domu Kultury Dzieci i Młodzieży we Wrocławiu w latach 1963-1964. Następnie od roku 1964 – 1995 kierował Ośrodkiem Kultury w Kątach Wrocławskich.
Praca w kulturze była Jego pasją a dopiero potem pracą zawodową. Jego dzień zaczynał się rano a kończył często o 24 godzinie.
„Jak skomentował ten fakt były dyrektor WDK we Wrocławiu Stefan Liszkowski; pan Grzegorz ma wyrozumiałą żonę i do tego na miejscu bo prowadzi w Ośrodku bibliotekę, zatem niemal domem rodzinnym dla tej pary jest właśnie placówka Kultury. Stąd też pewnie tak wspaniałe efekty i tak autentyczna w niej działalność.” (cytat zaczerpnięty ze Słowa Polskiego 8.07 1987).
Grzegorz Kleinert zjednywał wokół siebie ludzi w różnym wieku i o różnych zawodach, ale którzy społecznie uczestniczyli w rozwoju i upowszechnianiu kultury i z entuzjazmem pomagali i uczestniczyli w różnych imprezach i inicjatywach kulturalnych.
Ośrodek Kultury w kątach Wrocławskich przede wszystkim rozbrzmiewał muzyką i śpiewem. Dla dyrektora Grzegorza Kleinerta muzyka była mu najbliższa.
Odznaczenia;
- Złota odznaka za opiekę nad zabytkami 1982r.
- Zasłużony działacz kultury – Ministra Kultury i Sztuki – 1977r.
- Złota odznaka honorowa LZS za wybitne zasługi położone dla rozwoju Kultury Fizycznej i Turystyki.
- Srebrny Krzyż Zasługi – 1979r.
- Złota odznaka; „ Zasłużony dla Województwa i Miasta Wrocławia – 1976r.
Był członkiem Polskiego Związku Filatelistów. Z Jego inicjatywy w latach -70 została zorganizowana w Kątach Wrocławskich Wojewódzka Wystawa Filatelistyczna.
Nawet na emeryturze nie spoczął, był członkiem założycielem Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Kąckiej, gdzie aktywnie wykorzystywał znajomość języka niemieckiego tłumacząc wiele materiałów. Jego tłumaczenia znalazły się w książkach wydawanych w Dekanacie Kąty Wrocławskie.
Na miejsce wiecznego spoczynku po mszy w miejscowym kościele odprowadzały Grzegorza Kleinerta władze gminy z burmistrzem Antonim Kopciem, oraz rzesze przyjaciół, kolegów z którymi dawniej pracował i wielu mieszkańców Kątów Wrocławskich. Nad mogiłą pożegnalna mowę wygłosił Burmistrz Antoni Kopeć, któremu ze wzruszenia głos się łamał. Kąty Wrocławskie straciły człowieka, który dla miejscowej kultury wiele zrobił przez okres swojego tu pobytu. Jego ukochana muzyka towarzyszyła Mu do końca, odprowadzała Go orkiestra dęta.