RYNEK 26 -przedwojenny numer 27

W zabudowie kąckiego rynku, ta kamieniczka zdecydowanie wyróżnia się zarówno wielkością, jak też formą architektoniczną. Zbudowana została w popularnym pod koniec XIX w. stylu neorenesansowym. Wśród wielu ozdób wyróżnia się umieszczone na loggi na piętrze popiersie- prawdopodobnie jest to Jan Gutenberg, wynalazca druku i nie jest to przypadek.

Jej były właściciel Hermann Knoof i jego firma mają swój znaczący wkład w utrwaleniu lokalnej historii. Jego inicjały H.K. i data budowy 1899 do dzisiaj figurują w ozdobnej kutej kracie drzwi wejściowych. Z nazwiskiem tym bardzo często można się spotkać przeglądając chociażby stare karty pocztowe z przełomu XIX i XX w. Duża ich część ma nadruk: „Verlag von H. Knoof Canth”– wydawnictwo Knoofa w Kątach, które mieściło się w tej kamienicy. W lokalu od frontu był duży sklep, gdzie oprócz pełnego asortymentu wyrobów papierniczych, sprzedawano też książki, karty pocztowe i lokalną gazetę drukowaną na zapleczu. Gazeta ta miała z początku tytuł: „Stadt und Landbote, Anzeiger für Canth, Zobten und Umgegend ”– „Posłaniec miejski, kurier dla Kątów, Sobótki i okolicy”. Kącka gazeta wydawana była przez 72 lata. Pierwsze dwie strony poświęcone były wydarzeniom międzynarodowym, regionalnym i lokalnym, następne różnego rodzaju felietonom, opowieściom i na końcu ogłoszeniom. Umieszczano tam także porządek mszy w obu kościołach(katolickim i ewangelickim), repertuar kinowy wraz z krótkim opisem czy rozkład jazdy pociągów. W Regionalnej Izbie Pamięci można zobaczyć zachowany egzemplarz gazety z sierpnia 1940 r.

Hermann Knoof przybył do Kątów w 1875 r ze świeżo poślubioną żoną i nabył drukarnię. Ponad dwadzieścia lat później wybudował docelowy budynek, uchodzący do dziś za najpiękniejszą kącką kamienicę. W 1908 roku przekazał prężnie działający interes synowi Franzowi. Przez 37 lat zasiadał w radzie miejskiej i dożył wieku ok. 90 lat, co było w owych czasach dość niezwykłe.

W latach 40. ponieważ lokalizacja była prestiżowa, w kamienicy zamieszkał jeszcze kierownik miejskiej kasy oszczędnościowej- Heinrich Hänke. Czasami można spotkać się z opowieściami, że na drugim poziomie piwnic, ponoć zamurowanym, stoi jeszcze część starych maszyn drukarskich. Czy to prawda? Nie wiadomo, choć ze względu na hałas maszyny umieszczano faktycznie pod ziemią.

Po wojnie różne lokale znajdowały tam swoje miejsce. Między innymi sklep GS z nabiałem, gdzie sprzedawał pan Orzechowski. Jeszcze w latach 90. był tam sklep spożywczy. Od około 20 lat funkcjonuje tam piekarnia- cukiernia.