Na początku lat 50. jechałem z Kębłowic do Wrocławia wozem konnym na żelaznych obręczach przez Krzeptów, dalej drogą obecnie przejętą przez lotnisko – ul. Rakietową obok, wzmiankowanej już w roku 1155 w bulli papieskiej, a położonej na wzniesieniu o wysokości 128 m n. p. m, Karnczej Góry (niem. Kentschkau) do Muchoboru Wielkiego (niem. Gross – Mochbern, od 1937-1945 Lohbrück) i dalej na Krzyki do rodzin z kartoflami (nazwa ziemniaki przyjęła się u nas w domu później). Ta droga, od Krzeptowa do Muchoboru, weszła w granice lotniska przy rozbudowie pasa startowego. Wyznaczony objazd przez Smolec czynił trasę dłuższą. Obecnie z Krzeptowa obok ogrodzenia lotniska można już dojechać nową drogą do Muchoboru Wielkiego.
Wieś Kentschkau do roku 1937 miała taką nazwę, następnie w wyniku zmian w całych Niemczech wielu nazw, nie tylko miejscowości nadano nazwę Ketlingen i taka nazwa dotrwała do końca wojny. Była to niewielka wieś z pięknymi obiektami, licząca przed rokiem 1939 tylko 145 mieszkańców. Kolejna nazwa po 1945 roku to Karncza Góra. Po wojnie pierwotnie była na terenie gminy Smolec, ale w wyniku reformy połączono miejscowości gminy Smolec z gminą Kąty Wrocławskie.
Wioska była za blisko pasa startowego po jego wydłużeniu i została rozplantowana. Część zabudowań i tak była w kiepskim stanie, gdyż budynki ucierpiały przy zdobywaniu lotniska przez Armię Czerwoną pod koniec wojny. Lotnisko było długo przez Niemców bronione, bo po okrążeniu miasta, była to jedyna droga zaopatrzeniowa amunicji, poczty i ewakuacyjna rannych z Festung Breslau.
Przez lata zasypano doły po żwirowni, widoczne jeszcze na starej mapie stawy. Przy jednym z takich stawów rozbił się kiedyś mały samolot pasażerski lecący z Warszawy, którym wracał prorektor Akademii Ekonomicznej. Ludzie się uratowali, władze lotu dały mu na pamiątkę fotel, na którym siedział, a który to uratował mu życie. Takie było jego życzenie, opowiadał mi po latach.
Przy zniwelowanej Karnczej Górze był po wojnie mały obiekt wojskowy związany z lotniskiem. Od strony drogi z czasem ustawiono zapomniane, uszkodzone krzyże pokutne, których nie było widać. Obecnie prezentują się za płotem lotniska przed laskiem, na starym zapomnianym cmentarzu.
Po rozwiezieniu kartofli furman wracał leciutko na bani, bo ćwiarteczkę wypił po drodze. Wszyscy byli zadowoleni, konie wracały do pełnego żłobu, ja miałem ciekawą całodniową wycieczkę, pokazałem gdzie rodziny mieszkały, rodziny miały kartofle, a furman, za wnoszenie worków do piwnic, parę groszy na prawdziwe papierosy i nie musiał robić skrętów w gazecie. Gazety były pożądanym towarem. W pudełku z tytoniem palący miał zawsze zapas przyciętych gazet na zrobienie skręta. Do czytania nie wszystkim się nadawały, wielu było analfabetów.
W mieście jednak właściciela koni i wozu nazywano wtedy wozakiem.
Kentschkau, od 1937 r. Keltingen – od 1945 r. Karncza Góra
Criptau, Kriptau – Krzeptów
Schmolz – Smolec
Strachwitz – Strachowice
Gr. Mochbern – Muchobór Wielki
Tu widać stawy – żwirowiska.
Wieża kościelna w Muchoborze została skrócona, bo była za wysoka na trasie podejścia do lądowania samolotów, piloci latali często szkoląc się. Samoloty ciągle miały starty i lądowania. Straszny hałas to czyniło w okolicy. Często latali nisko i taki odrzutowiec pojawiał się nagle ze straszliwym hukiem. Najgorsze to były loty nocne, hałas ogromny, ale ciekawe były śledzenia silnymi reflektorami samolotów z terenu lotniska.
Po latach mały syn zapytał: czy samoloty latają tak nisko, by dzieci straszyć? Obecnie samoloty cywilne tak nie hałasują, a wojskowe już tu mniej latają.
W rejonie od strony Muchoboru Wielkiego była ulica przejęta przez lotnisko (ulica Rakietowa) z kilkoma zabudowaniami rolników, ale nie przeszkadzało to samolotom. Rolnicy ci zajmowali się też koszeniem trawy. Do tej strefy można było wjechać tylko mieszkańcom za specjalnym zezwoleniem. Był tam posterunek wojskowy.
Na mapie pod podanym niżej linkiem można śledzić, jak czasowo zmieniał się teren wokół lotniska.
W prawym rogu znajduje się napis OPACITY, zmieniając od 100 % do 0) można śledzić pojawiający się pas startowy na lotnisku i znikającą wieś KENTSCHKAU.
Wioska Kentschkau (Karncza Góra) piękna, jak widać na starych widokówkach, zniknęła bo była za blisko pasa startowego.
Stanisław Cały
Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Kąckiej